
Chciałam dobrze, a wyszło jak zawsze – żali się Karina, 34-letnia kosmetyczka. Starała się być miła i powiedziała właścicielce hurtowni: "Ania jest prześlicznym dzieckiem". Pani Joan-na chłodno ją poprawiła: "Moja córka ma na imię Aniela". Zirytowała ją ta pomyłka. Być może dlatego, że na początku Karina zwracała się do niej: pani Jolanto. – To moje przekleństwo, że dobrze pamiętam twarz, ale nie mogę skojarzyć imienia – narzeka Karina.
Gdyby była dwa razy starsza, pewnie zastanawiałaby się nad tym, czy te ubytki pamięci to oznaka demencji. Ale w jej przypadku, podobnie jak u większości z nas, powody przypadłości, jaką jest zapominanie imion i nazwisk, są mniej poważne niż problemy neurologiczne.
Karina od dziecka słyszała, jak mama narzeka: „Karinka ma słabą pamięć”. Czasami mówiła bardziej czule: „Nasza mała zapominalska”. – To wystarczyło, żeby dziewczynka utrwaliła sobie obraz siebie jako osoby z kiepską pamięcią – mówi Krzysztof Wielgopolan, psycholog i psychoterapeuta ze Stowarzyszenia Psychoterapii Egzystencjalnej. – W dorosłym życiu wciąż zapomina, zgodnie z wyobrażeniem siebie wytworzonym w dzieciństwie. Oprócz tego mylenie imion i zapominanie nazwisk jest nieświadomym okazywaniem lojalności tym, którzy w przeszłości wypominali pomyłki pamięciowe. Potwierdzają wiarę w to, że "mama ma zawsze rację".
Dlatego ci, którzy w dzieciństwie nasłuchali się uwag na temat swojej złej pamięci, jako dorośli są zwykle zapominalscy. Jeśli uciekają nam z głowy jakieś imiona, np. zaczynające się na "j" lub "s", może to wynikać z naszych nieprzyjemnych doświadczeń z kimś, czyje imię zaczynało się na tę literę. Znienawidzonej koleżanki z klasy, groźnego nauczyciela, złośliwego wujka, a nawet miejscowości, w której mieliśmy wypadek w dzieciństwie. Nie chcemy o nich pamiętać i unikamy wszystkiego, co się z nimi kojarzy. Przypomnienie sobie tych osób i zdarzeń, opowiedzenie o nich bliskiej osobie lub psychoterapeucie uwalnia nie tylko wspomnienia. Robi też miejsce w naszej pamięci na imiona i nazwiska nowych znajomych.
W tyglu informacji
Nawet jeśli nie mamy złych wspomnień, życie we współczesnym świecie nie sprzyja dobrej pamięci. Żyjemy w pośpiechu i w stresie. Jednocześnie rozmawiamy przez telefon, zerkamy na ekran telewizora, sprawdzamy prognozę pogody w internecie. Jakby tego było mało, w tym samym czasie myślimy o tym, co mamy do zrobienia jutro w pracy. Coraz trudniej skupić się na jednej osobie lub sprawie. Nic więc dziwnego, że naszej uwadze umyka tak kłopotliwa kwestia jak imię i nazwisko.
– Czasami chodzi o to, że nasz umysł jest zajęty czymś innym niż rozmowa z nowo poznanym człowiekiem – tłumaczy Krzysztof Wielgopolan. – W myślach ciągle planujemy: "Jutro wresz- cie zadzwonię do siostry", "W weekend powinnam wziąć dzieci do kina',"Za tydzień muszę zapisać się na kurs angielskiego".W efekcie nie potrafimy skupić się na tym, co jest tu i teraz. Nowa informacja o kimś właśnie poznanym: nazwisko lub imię, umyka naszej uwadze. Zdarza się też tak, że po głowie krążą nam nieprzyjemne uczucia i myśli związane z przeszłością. Wciąż jesteśmy wścieklina ojca, który tydzień wcześniej wypomniał nam brak sukcesów, a w dzieciństwie fawo-ryzował młodszego brata.
Po kłótni z partnerem nie możemy pozbyć się lęku, że on odejdzie lub zdradzi. Niby wszystko wyjaśniliśmy lub machnęliśmy ręką: "Co było, to było". Ale szóstym zmysłem czujemy, że niewiele brakuje, byśmy wybuchli złością lub płaczem. Wiemy, że na spotkaniu z klientem lub na firmowym przyjęciu to nie jest dobry pomysł. Więc staramy się trzymać fason. Rozmawiać, żartować, zachowywać się zgodnie z regułami. Pochłania to sporo energii psychicznej, której nie starcza już na "doładowanie" pamięci i przyswojenie sobie nazwiska klienta lub znajomego.
Gra w "moje lepsze"
Zapominamy imiona także z powodu lęku przed bliskością. Bo żeby zapamiętać czyjeś imię, należy wejść w bliższą interakcję z tą osobą. Zapomnienie to obrona przed zbytnim zaangażowaniem w poznanie jej. Komunikat brzmi: nie chcę być zbyt blisko. Są też tacy, którzy nie zapamiętują imion, bo... inni wydają im się niegodni uwagi tak ważnych person jak oni. Lekceważąc czyjeś imię, podwyższają swoją samoocenę. – To taka gra w "moje lepsze" – mówi Krzysztof Wielgopolan. – Jeśli ty zapamiętasz moje imię, a ja twojego nie, to oznacza dla mnie: jestem kimś ważniejszym.
Ta strategia ma krótkie nogi, bo – po pierwsze – budzi niechęć otoczenia. Po drugie, nie wprowadza do życia osoby zapominalskiej zmian, które podniosłyby jej poczucie wartości. Gdyby zaczęła realizować swoje plany i np. perfekcyjnie opanowała język angielski lub poszła na studia, nie musiałaby podpierać swojego samopoczucia umniejszaniem innych. Każdy ma swoje powody do bycia zapominalskim. Rzadko wynikają z braku inteligencji. Jeśli chcemy poprawić pamięć, warto zastanowić się nad prawdziwymi źródłami skłonności do zapominania. To pozwoli lepiej poznać siebie, poprawi zdolność do zapamiętywania i relacje z innymi. Bo zapamiętując czyjeś imię i nazwisko, pokazujemy: jesteś ważną osobą. Dzięki temu poczuje się doceniona. A to zwykle wystarczy, żeby odwzajemniła się życzliwością.
Autor: Renata Bożek
Przeczytaj również:
Czy wiesz dlaczego remontujesz dom?
Pomyślę o tym jutro...
Dodaj komentarz
Wszystkie komentarze